poniedziałek, 10 listopada 2014

Łapiąc szczęście...

Bywają dni jak dziś, że czuję się strasznie samotna. Chodzę z pokoju do pokoju, nie mogąc sobie znaleźć zajęcia. Szukam osoby, z którą mogłabym porozmawiać. Wtedy najczęściej idę do siostry, mając nadzieję, że tam poczuję się lepiej.
Długa droga, którą muszę przejść daje mi czas na pozbieranie myśli, na zastanowienie się do czego chcę dążyć i co w życiu osiągnąć. Nie przejmuję się, że mam przed sobą cztery kilometry, wręcz przeciwnie. Uwielbiam to, bo pozwala mi oderwać się od szarej codzienności. Dochodząc na miejsce, po tych wszystkich przemyśleniach od razu czuję się lepiej, ale dopiero wchodząc i widząc uśmiech na twarzy mojej siostrzenicy czuję radość w sercu. Właśnie dlatego uwielbiam tam chodzić. Czas z nimi spędzony zawsze jest dla mnie bezcenny.  
Wychodząc już nie czuję takiej pustki jak przedtem, czuję się kochana i przepełniona szczęściem. Wiem, że gdy wrócę do domu nie będę czuła tego samego ciepła, ale dziękuję Bogu, że chociaż u siostry mogę poczuć się szczęśliwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz